„Prawda,
uwięziona przez ścianę kłamstw może wyglądać na spokojną, jednak gdy cały świat
już o niej zapomni, prawda znajdzie najmniejszą szczelinę w ścianie i zacznie
wypływać w jego stronę.”
Choi Dal Po
Długo zastanawiałam się nad tym,
którą dramę przedstawić Wam jako pierwszą. „Siedzę” w tym biznesie jakieś
cztery lata i trochę zdążyłam już obejrzeć. Naturalną koleją rzeczy byłoby
opisanie w pierwszej recenzji pierwszej dramy, którą kiedykolwiek zobaczyłam.
Do tego, załączona w paczce krótka historia o tym, jak w ogóle odkryłam to
cudowne zjawisko, skąd ta podjarka i
nieprzespane noce…
Ale jednak nie. Zachowam to na następny raz.
Przedstawiam Wam:
Pinocchio
![]() |
| fot. via hancinema.net |
„Pinocchio” jest dramą jeszcze
cieplutką, bo pierwszy odcinek wyemitowano 12 listopada 2014 roku na
kanale SBS, Południowej Korei i od razu skradł on serca dramowiczów z całego
świata. Dziewczyna
cierpiąca na zespół Pinokio – nie może kłamać, bo zaczyna mieć czkawkę –
postanawia, pomimo swojej choroby iść śladami matki i zostać dziennikarką. Po
przeczytaniu bardzo podobnego w wymowie, krótkiego streszczenia fabuły na
viki.com, nim zaczęłam swój pierwszy seans, nie byłam specjalnie przekonana.
Jakaż byłam głupia.
![]() |
| fot. via choiinha.tumblr.com |
Głównym problemem, poruszanym w
serialu jest – nigdy nie zgadniecie – kłamstwo oraz to, jak silny wpływ na życie
zwykłych ludzi mają media. Poznajemy tu dwa skrajne poglądy na ten temat. Choi
Dal Po, którego rodzina padła ofiarą niszczycielskiego działania mediów oraz
matka jego przybranej siostrzenicy – Dziennikarka Song.
„Reporter
musi być zdolny do kłamstwa podczas wywiadów, ponieważ prawda unosi się na
kłamstwach, niczym olej na wodzie”
Reporter
Song
Właśnie zdałam sobie
sprawę, że mało będzie recenzji w tej recenzji, ale HEJ! Jeśli to sprawi, że
ktoś skusi się na poświęcenie dwudziestu godzin swojego życia (wyemitowano
dwadzieścia odcinków, każdy trwa średnio godzinę) i przeżyje choć w połowie tak
cudowną mieszankę emocji co ja – My job is done.
Za co tak naprawdę
pokochałam ten serial? Pewnie w dużej mierze za mój ulubiony problem zakazanej
miłości. Nie wiem dlaczego, ale sprawia mi ogromną frajdę oglądanie zmagań
bohaterów, którzy bardzo chcą, ale nie mogą. Powód drugi: tajemnice. I to jak
szybko wychodzą na jaw.
“Prawda, którą pragnąłem ukryć została odkryta. I to przez ostatnią
osobę, która miała kiedykolwiek się dowiedzieć.”
Choi Dal Po
Powód
trzeci: Tatusiek In Ha. Postać jest po prostu świetna, wprowadza cudowne
rozluźnienie, gdy inne wątki sięgają zenitu fangirlingu.
Powód
czwarty i najważniejszy: Lee Jong Suk. Ten przystojny aktor ustrzelił moje
serce i musiałam obejrzeć wszystko, gdzie kiedykolwiek się pojawił. Może ustrzeli
i Twoje?
![]() |
| fot. via whatwendywrote.tumblr.com |
Na koniec, przydałoby się zasilić
recenzję masą przydatnych, bardziej ogarniętych informacji. Serial zgarnął
kilka naprawdę kozackich nagród, a aktorzy głównych ról, Park Shin He i Lee
Jong Suk otrzymali kilka tylko dla siebie, podczas SBS Drama Awards w 2014
roku.
Dodatkowo, moim skromnym zdaniem,
soundtrack serialu zasługuje na osobne wyróżnienie. Polecam szczególnie
piosenkę „Non-Fiction” wykonaną przez
grupę Every Single Day. W sumie, włączcie ją sobie już teraz, nim doczytacie
tekst dalej, bo już kończymy, a jest cudowna. Już?
Co mogłabym jeszcze powiedzieć
żeby zachęcić Was do tego serialu? Tak jak pisałam: znajdziecie tam trochę z
romansu, trochę z kryminału, ale i motywy thrilleru. To naprawdę emocjonalna
mieszanka, która przewróci Wasz świat do góry nogami. Mnie pochłonął… Może
pochłonie i Was.
Serial możecie zobaczyć na viki.com
WARNING: NIGDY PRZED
SESJĄ




Geniusz zła – "NIGDY PRZED SESJĄ", a przed sesją wrzuca... :3
OdpowiedzUsuńJako równie głęboko zakorzeniony w azjatyckim świecie dramoholik – również polecam. Choć nie oglądałam. Ale jestem pewna, że Autorka wie co mówi... pisze. :D