Prokrastynacja


Słyszysz głęboko w duszy głos - może nawet samego Morgana Freemana! - który każe ci poodkurzać, umyć naczynia, zrobić porządek w nieotwieranej od roku szafce czy wpatrywać się w ścianę przed kilka godzin, dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy dookoła jest mnóstwo ważnych rzeczy do zrobienia.

Kolejne zadania mnożą się jak króliki. Sprzątasz całe mieszkanie, już się cieszysz, że będziesz mógł pouczyć się do egzaminu, a tu niewidzialna ręka wolnego rynku prokrastynacji ciągnie cię w drugą stronę. Karmisz kota (trzeci raz w ciągu godziny), zmieniasz pościel, układasz alfabetycznie książki na półkach, oglądasz śmieszny film na youtube, rozbierasz choinkę, myjesz kubek po herbacie, robisz sobie kolejną herbatę, oglądasz jeszcze jeden śmieszny film na youtube... W końcu odzywa się twoja studencka dobra wola i ruszasz do notatek. Po drodze napotykaszś kolejną herbatę, wyprane skarpetki do posegregowania, ołówki do temperowania oraz zszywacz w którym NATYCHMIAST musisz uzupełnić zszywki.

Ale są wreszcie one, notatki. Czarno-białe źródło wiedzy wszelakiej, siłą wydarte z zachłannych łapsk pani od ksera. Żeby nauka była efektywniejsza, chcesz pozakreślać najważniejsze informacje jakimś kolorem, ale napotykasz na kolejną przeszkodę: twój ulubiony zakreślacz wyzionął ducha.

Oddajesz mu honor oglądając kolejne trzy śmieszne filmy na youtube.



Kiedy kończysz, godzina już jest nie taka, panują złe warunki bio-meteo, księżyc wszedł w niekorzystną fazę i szkoda ci w ogóle się za cokolwiek brać, skoro wiesz, że i tak nic z tego nie będzie. Wpadasz w zły nastrój (w końcu z całego serca chcesz się uczyć, a cały świat jest przeciwko) i na pocieszenie przeglądasz zdjęcia śmiesznych kotów. Koniec końców lądujesz w łóżku, przed zaśnięciem układając w głowie harmonogram nauki na następny dzień.

Wstajesz o brzasku, zaopatrujesz się w kubek kawy i idziesz na wojnę z materiałem na egzamin. Zaraz zaczniesz wkuwać, jeszcze tylko rzut okiem na facebooka...

Hejtujesz egzaminy. Przeszkadzają w nicnierobieniu.
Hejtowałabym razem z tobą, ale muszę zmienić układ zdjęć na tablicy korkowej.

0 komentarze:

Prześlij komentarz