ocenić w rzetelny sposób grę, przy której spędziło się już ponad 6000 godzin?
Kiedy w 2009 roku małe studio Riot Games wydało swoją pierwszą (i jedyną jak na razie) produkcję, nikt nie spodziewał się takiego sukcesu. Jednak mamy rok 2015, a League of Legends stanowi fundament obecnego e-sportu i największe utyskiwania hejterów nie zmienią tego faktu. O co więc w tym wszystkim chodzi?
Samo założenie jest proste. Zostajemy wrzuceni na mapę wraz z kilkoma innymi towarzyszami niedoli (zależnie od trybu trzema lub pięcioma), przy Nexusie, który stanowi tutaj odpowiednik bazy. Naszym celem jest zniszczenie Nexusa drużyny przeciwnej. Żeby nie było zbyt łatwo, są tylko trzy drogi prowadzące do tejże bazy, a po nich, w równych odstępach czasu, maszerują miniony, z charakteru lemingi, na których zabijaniu zdobywamy większość złota i doświadczenia. Dodatkowym utrudnieniem są wieże, które strzegą każdej z tras. Między tymi drogami, jest „jungla”, z neutralnymi potworami dającymi naszym bohaterom buffy. Zdobywane doświadczenie przeznaczamy na rozwój czterech umiejętności naszego herosa, zaś uzyskiwane złoto pozwala nam na zakup coraz lepszych przedmiotów. Tyle teorii. W praktyce jednak 123 bohaterów sprawia, że kombinacje zespołów są praktycznie nieskończone, a każdy mecz jest inny.
![]() |
| ekran wybierania postaci, tzw. lobby |
Poza wspomnianym już wcześniej klasycznym trybem gry, w którym bawi się większość graczy, mamy również do wyboru inne możliwości, takie jak:
ARAM – 5-osobowe zespoły mierzą się ze sobą na mapie, na której jest tylko jedna droga, a powrót do bazy jest możliwy dopiero po śmierci. Każdy z graczy dostaje losowego bohatera, jednak może spróbować wylosować innego, jeśli posiada odpowiednią ilość punktów żeby „rzucić kostką”.
Dominion – Wariacja do trybu Capture The Flag, w którym przejmując do 5 miejsc na mapie
sprawiamy, że Nexus przeciwników traci punkty zdrowia. Wygrywa ten, kto w ten sposób zniszczy
bazę przeciwnika.
Dodatkowo, co jakiś czas twórcy udostępniają inne tryby gry, jednakże zmieniają się one zależnie od wyboru studia.
![]() |
| pentakill - własnoręczne zabicie wszystkich graczy z drużyny przeciwnej |
sprawiają, że gra chodzi płynnie nawet na wiekowym sprzęcie. Muzyka w grze jest minimalna, raczej stanowi nieistotny dodatek, co jest jednak zaletą dla osób lubiących słuchać własnej playlisty w trakcie grania. Dźwięki prezentują się dobrze, jednakże odgłosy walki często potrafią zirytować. Sama rozgrywka wciąga jak czarna dziura, przywołując system „jeszcze jednej gry”. Prostota założeń, połączona ze złożonością tworzonych drużyn sprawia, że rozgrywka nie nudzi się nawet po kilkuset meczach.
Komu poleciłbym LoL-a? Na pewno nie jest to dobra gra przed sesją, gdyż wsiąknięcie grozi
uwaleniem semestru, aczkolwiek każdy, kto lubuje się w wyszukanych bohaterach i grze drużynowej znajdzie tutaj swój dom. Warto przy tym zainteresować się też konkurencją, ale o tym w innych recenzjach.



0 komentarze:
Prześlij komentarz